Zerwane dachy, zwalone ściany budynków, powywracane drzewa, poprzewracane ogrodzenia. To w skrócie opis tego, co działo się wczorajszej nocy ( z niedzieli 10 marca/ poniedziałek 11marca) w naszej miejscowości.
Według naszych strażaków porywy wiatru dochodziły do 130km/h. Tak silnej wichury w Łubowicach nie pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy. O potędze wiatru świadczą zniszczenia.
Wszystko zaczęło się w niedzielę około godziny 22:00. Najgorszej wiało od północy do godziny drugiej. Wiatr od prędkości 80km/h przeszedł w opisane już tutaj około 130km/h. Około godziny pierwszej w nocy miało miejsce niezwykłe zjawisko. Niebo rozjaśniło się, zrobiło się bardzo szaro, a w powietrzu widać było rozbłyski. Są i tacy, którzy twierdzą, że w tym czasie przez zachodnią część sołectwa (Łubowice górne), przeszło coś na wzór trąby powietrznej. Potwierdzają to też zniszczenia, ponieważ w tych częściach wsi jest ich zdecydowanie najwięcej.
Najbardziej ucierpiał ośrodek zdrowia. Rano okazało się, że zniszczenia są ogromne. Nie ma większości dachu, którego elementy roztrzaskały się i walają się po okolicznych polach.
Od rana na miejscu pracowały już odpowiednie służby, byli strażacy. Na miejscu była też nasza Pani Sołtys. Szefowa sołectwa sprawdzała też inne miejsca i oceniała straty. Objechała Łubowice, rozmawiała z ludźmi.
W Łubowicach zniszczonych lub uszkodzonych zostało na pewno kilkanaście dachów. Wiatr wiał z taką siłą, że powykrzywiał znaki drogowe, poprzewracał ogrodzenia, powyrywał drzewa. Wszędzie widać spadające i popękane dachówki. Prądu nie było od godziny drugiej w nocy do późnego popołudnia .
Tak silny wiatr był dla wszystkich zaskoczeniem. Nie było ostrzegawczych sms-ów. Wiele z osób bało się nocą wyjść z domów i oceniać straty, ponieważ wiązało się to z utratą życia. Dopiero rano okazało się jak silny był żywioł.
Ewa P.